Daniel Obajtek
o kulisach największej transakcji biznesowej we współczesnej historii Polski, tajemnicach rozmów politycznych i biznesowych,
a także o tym, jak zaszedł tak wysoko i jaką cenę za to zapłacił.

- Kto faktycznie podjął decyzję o fuzjach?
- Dlaczego życie Obajtka przypomina dzień świstaka?
- Jak dzieciństwo wpłynęło na jego relacje z ludźmi?
Obajtek, jakiego nie znacie.
Ostra dyskusja o biznesie, polityce i Polsce.
Oficjalna premiera książki 15 marca 2025 roku!
„Jeśli masz wizję – zniszczą cię. Jeśli zrealizujesz ambitne plany – zniszczą cię.
Jeśli chcesz rozwoju, pomnażania zysków, ekspansji – będą cię za to niszczyć".
Polecane produkty
-
Jeszcze NIE skończyłem – Książka
64.90 zł -
Jeszcze NIE skończyłem – eBook (wkrótce)
-
Jeszcze NIE skończyłem – Czapka (czarna)
159.90 zł -
Jeszcze NIE skończyłem – Czapka (czerwona)
159.90 zł -
Make Orlen great again – Czapka (czarna)
159.90 zł -
Make Orlen great again – Czapka (czerwona)
159.90 zł -
Make Orlen great again – Koszulka (biała)
135.30 złWybierz opcje Ten produkt ma wiele wariantów. Opcje można wybrać na stronie produktu -
Jeszcze NIE skończyłem – Koszulka (biała)
135.30 złWybierz opcje Ten produkt ma wiele wariantów. Opcje można wybrać na stronie produktu

Daniel Obajtek:
Saudowie zapraszali mnie na Formułę 1. Wypadało wtedy przyjąć, ale po namyśle odmówiłem. Było to trochę z perspektywy rozmów niepolityczne, bo nie oszukujmy się, same wyścig to nie jest specjalna atrakcja dla mnie, ale z perspektywy krajowej to by było jeszcze gorsze.
Wiktor Świetlik: Czemu?
Daniel Obajtek:
No proszę sobie wyobrazić, Obajtek w loży Saudii Aramco! Na Formułę 1 sobie pojechał! Kto za to płaci! Tak się pasie władza PiS! Z Pcimia do arabskiej loży! Do dziś by paśli tę swoją propagandę tym. Nie mogłem. Grzecznie odmówiłem. W biznesie wydaje się pieniądze na kontakty, na kolacje, na rozmowy, bo to jest taka kultura. Ale mi zaraz by policzyli, ile kosztował wyjazd.
Daniel Obajtek:
Jeszcze gorzej! Jak pan pojedzie za swoje, to znaczy za polskie, to będzie, że Pan się wozi po Formułach 1. Jak oni zapłacą, to będzie, że pana przekupują Formułą 1.
Wiktor Świetlik: No tak.
Daniel Obajtek:
(śmiech) Swoją drogą, ciekawe, co by było, gdybym zrobił wszystko to, co jest standardem w takich sytuacjach. Bo tam – uwaga – jest tak przyjęte, że po pierwsze powinien pan przylecieć swoim samolotem. Po drugie powinien pan mieć zegarek pewnie za milion czy dwa na ręce. Też nie mam takiego zegarka.
Wiktor Świetlik: A jaki Pan ma?
Daniel Obajtek:
Nie chodzę z zegarkiem. Wkurzyłem się. Kiedyś miałem zegarek, to jeden pan napisał, że mam za 200 – 300 tysięcy złotych. Zrobiłem zdjęcia trzech swoich zegarów: jeden był za 400, drugi za 1200 zł, trzeci za 5 tysięcy. Potem inny pan redaktor zadał mi pytanie: „Dlaczego prezes Orlenu ma takie tanie zegarki?” Cokolwiek człowiek zrobi to źle. Albo będzie za drogi, albo za tani, albo z jakiegoś tam Atlantica zrobią Rolexa. No więc od pięciu lat nie noszę zegarków.
Wokoło Orlenu zawsze tak było. To było zawsze pole minowe. To się działo piętnaście lat przed Danielem Obajkiem w Orlenie. Jakakolwiek próba naruszenia interesów kręcących się wokół Orlenu i Lotosu, albo zaburzenie równowagi grających tu sił, czyli wojna między nimi urachamiała z miejsca służby, aparat prokuratorski, decydentów, a potem z reguły trudno było dociec o co dokładnie chodzi.
Wiktor Świetlik: Nie chciał pan zrobić prezentu mieszkańcom?
Daniel Obajtek:
Przecież nie powiem ludziom, którzy nie mają dróg, którym buduję te drogi z wielkim mozołem, że dam komuś za przyjazd do gminy 100 tysięcy dolarów ze środków promocyjnych.
Daniel Obajtek:
Daniel Obajtek:
Daniel Obajtek:
Wiktor Świetlik: To jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków. Pan nawet nie zna Warszawy…
Daniel Obajtek:
W Orlenie siedziałem osiem lat w pracy, a nie łaziłem po mieście. Słabo znam Warszawę. Znałem moje biuro i Orlen dobrze znam. A także powiat myślenicki.
Wiktor Świetlik: I spotkał się pan w Bristolu z Cleesem?
Daniel Obajtek:
Tak. Nigdy nie zapomnę, jak wyłupił oczy, jak kot ze Shreka, jak zobaczył wójta gminy Pcim. Myślał, że taka gmina w ogóle nie istnieje. Chcieliśmy, żeby przyjechał do gminy, ale jego menedżerowie zażyczyli sobie 100 tysięcy dolarów.